Śpiące królewny – Stephen King & Owen King – (bez) owijania w bawełnę

Posted: 14 listopada 2017 in Aktualności

 

Niedawno na rynku wydawniczym pojawiła się kolejna powieść grozy. Dla fanów Stephena Kinga to niezła gratka porównywalna z wygraną w totolotka lub podróżą dookoła świata. Osobiście, bardzo czekałem na ten moment, kiedy pojawi się na regale, ustawiona „fejsem”  i „szepcząca do mnie”: kup mnie i przeczytaj. Jako, że uwielbiam ten gatunek literacki podążyłem za daną mi wskazówką i od momentu zakupu treści zawarte w książce mnie zaciekawiły, oczarowały. Sam fakt, iż powieść została napisana we współpracy z synem Stephena – Owenem – dobrze wróżył. Jest to pierwsza ich wspólnie napisana książka, którą miałem przyjemność przez kilka dni czytać. Trudno było wychwycić momenty, które były napisane przez ojca, a które przez syna. Konkluzja jest jedna: to talent pisarzy. Magia, którą potrafili sprzedać czytelnikowi na kartkach papieru.

„Śpiące królewny” to nie bajka dla dzieci, którą pamiętam z lat dzieciństwa. Anturaż również się różni. Sama szata graficzna książki wskazuje na to iż będzie się działo. Po ponad siedmiuset stronach, stwierdzam, iż Stephen King i jego syn pokazali na ile ich stać. Skonstruowali wielowymiarową powieść, z licznymi detalami, mnogością postaci, mocnymi opisami, którą czyta się jednym tchem. Nie znalazłem w treści  żadnych przejaskrawień, wyolbrzymień, dłużyzn czy wyuzdania. Każdy rozdział dopracowany został perfekcyjnie.

Stephen i Owen oprócz świata rzeczywistego, w którym tak naprawdę wszystko się dzieje, stworzyli świat alternatywny. Dla mnie była to utopia, która w gruncie rzeczy nie miała prawa istnieć. Główny wątek powieści daje do myślenia. Trudno było mi sobie wyobrazić, iż w niedalekiej przyszłości miałoby to miejsce. Pomysł pisarzy, a co za tym idzie realizacja –  utwierdziła mnie w przekonaniu, iż książka ta jest sama w sobie majstersztykiem. Znalazłem w niej również, także różne aspekty psychologiczne dotyczących głównych bohaterów. Miłość, przyjaźń, tęsknota za bliskimi ale także chęć rywalizacji, to niektóre aspekty powieści. Wspólne problemy, rozwiązywanie ich, niejednokrotnie wymagały od nich ciągłej współpracy. Jednostka zginie, lecz grupa przetrwa. Jest w niej siła i chęć działania. Bohaterowie bez jakichkolwiek spłaszczeń a zarazem bez dodatkowych ozdobników, które przyćmiłyby daną osobowość. Kingowie z precyzją „żonglowali” detalami tworząc to, co stworzyli.

Książka oprócz tła fantastyki i horroru posiada również przesłania uniwersalne. Stephen i Owen w sposób wysublimowany przekazali mi je. Nie podali gotowych odpowiedzi na niektóre moje wątpliwości. Czuję pod tym względem pewien niedosyt, ale cóż lepiej niedosyt niż przesyt. Jestem pod wielkim wrażeniem tej powieści. Potwierdziła mnie w przekonaniu, iż Stephena Kinga a w tym przypadku i Owena Kinga można kupować, czytać i polecać w ciemno. Gdy dodamy naszą wyobraźnię i „szczyptę” środka literackiego jaką jest personifikacja – uzyskamy bajkowy, niewyobrażalny obraz, którego sam Walt Disney by się nie powstydził.

JP

fot: zbiór prywatny

Dodaj komentarz